lunedì 3 febbraio 2014

Jestem przekonanym europeistą - rozmowa z Romano Prodim

Romano Prodi. Foto A. Zakrzewicz
- Jeżeli pana koalicja wygra wybory i pan zostanie premierem, jakiej polityki zagranicznej możemy spodziewać się ze strony Włoch?

- Niestety w ostatnim czasie nastąpiło oziębienie polityki europejskiej i nie jest to dobre dla Europy. Ja jestem głęboko przekonany, że w nowej fazie globalizacji, poszczególne kraje europejskie, odizolowane i osamotnione, nie będą się liczyć na scenie polityki światowej. Jedynie wspólna polityka europejska, pozwoli nam liczyć się w świecie.
Jeżeli wygramy wybory, ja będę starał się wskrzesić politykę europejską, rozpocząć nowy dialog z Niemcami, Francją, Hiszpanią i z krajami Europy Wschodniej. Jako premier Włoch będę starał się pracować na rzecz nowej Konstytucji Europejskiej, gdyż wiemy już dzisiaj, że aktualna Konstytucja nie zostanie nigdy przyjęta. Ta nowa dyskusja nad kartą konstytucjonalną Europy może rozpocząć się jednak dopiero po wyborach we Francji.

- Jak pan widzi aktualną sytuację na Bliskim Wschodzie, która ostatnio jest coraz bardziej skomplikowana i wobec której Europa nie może już dłużej pozostawać niezdecydowana?

- Myślę, że pomimo coraz bardziej skomplikowanej sytuacji w Izraelu i Palestynie, na Bliskim Wschodzie jest jeszcze dużo miejsca na dialog i pokój. Poczekamy oczywiście na wynik wyborów izraelskich i na unormowanie się sytuacji palestyńskiej. Jestem jednak przekonany, że w tym regionie świata musi znaleźć się wreszcie miejsce na dla dwóch państw i dla dwóch demokracji. Myślę, że Europa powinna odegrać większą rolę w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie i wziąć wreszcie na siebie całą odpowiedzialność za dotychczasowy brak wspólnej polityki zagranicznej. Unia Europejska do tej pory odgrywała rolę drugich skrzypiec, ze względu na bliskość Bliskiego Wschodu i z konieczności na zachowanie równowagi oraz ochronę naszych interesów politycznych, strategicznych i ekonomicznych, musimy wreszcie stać się solistami w tej grze politycznej.

- Jak wyobraża sobie pan przyszłość Unii Europejskiej, która jest dziś w kryzysie?

- Ja jestem przekonanym europeistą, nie dlatego iż byłem bohaterem historii europejskie, lecz dlatego, że nie wyobrażam sobie naszej przyszłości i przyszłości naszych wnuków bez Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że projekt rozszerzania UE będzie kontynuował i że w 2007 roku, tak jak to jest przewidziane, dołączą Rumunia i Bułgaria. Później natomiast będzie można myśleć o przyjęciu do Unii krajów byłej Jugosławii. Pozostaje oczywiście problem Turcji. Choć Komisja Europejska wyraziła opinię pozytywną w stosunku do starań Turcji, niestety istnieją realne problemy dotyczące zmian, jakie muszą nastąpić w tym kraju w praktyce. Proces negocjacji musi kontynuować, wydaje mi się jednak, że wydłuży się on. Jest to wrażenie po referendum konstytucyjnym, gdyż przede wszystkim we Francji, kwestia wejścia Turcji do UE stała się poważną przeszkodą.

- Jaka będzie polityka Włoch w stosunku do Stanów Zjednoczonych, jeżeli pana lewicowa koalicja wygra wybory?

- My jesteśmy przekonanymi zwolennikami Paktu Atlantyckiego i Stany Zjednoczone są, i będą naszym uprzywilejowanym partnerem, i przyjacielem. Partnerstwo i przyjaźń nie są jednak synonimem ślepego posłuszeństwa. Prawdziwy przyjaciel mówi zawsze prawdę w oczy, a my uważamy, że Ameryka popełniła ogromny błąd w przypadku wojny w Iraku i tkwi nadal w błędzie. Dlatego jednym z punktów naszego programu jest wycofanie włoskiego kontyngentu z Iraku. Operacja ta nastąpi oczywiście zgodnie z wymogami technicznymi takiego przedsięwzięcia. Myślimy, że najwyższa pora by skończyć z okupacją Iraku.

W rozmowie z Romano Prodim w Rzymie uczestniczyła AGNIESZKA ZAKRZEWICZ

Nessun commento:

Posta un commento

Nota. Solo i membri di questo blog possono postare un commento.